Szlak zaczyna się na polanickim deptaku. Idziemy w kierunku stacji kolejowej, mijamy pocztę, następnie nowe osiedle przy Alei Zwycięzców. Tuż przed dworcem skręcamy w lewo i pod wiaduktem przechodzimy na drogę, która prowadzi na Sokołówkę, wyjątkowo malowniczą część Polanicy. Zabudowa Sokołówki jest rozproszona na sporej przestrzeni, tak więc nie odczuwa się tutaj zgiełku jaki panuje w centrum miasta.
W niewielkiej odległości od stacji znajduje się kościół p.w. Matki Boskiej Królowej Pokoju. Jest to stosunkowo młoda budowla, urzekająca swoją architekturą. Założona jest na planie foremnego ośmiokąta.
Kościół nie zawsze jest otwarty dla zwiedzających, przeważnie otwarte są tylko drzwi zewnętrzne. Jeżeli jednak uda się nam wejść do środka, zostaniemy z całą pewnością urzeczeni wnętrzem budowli. Nie ma tu typowych dla większości kościołów na Dolnym Śląsku fresków czy barokowych rzeźb.
Po krótkiej przerwie możemy iść dalej. Początkowo idziemy po stosunkowo płaskim terenie, później droga zwiększa nachylenie. Dochodzimy do skrzyżowania. Za plecami mamy piękny widok na Kotlinę Kłodzką - widać Góry Bardzkie, Góry Sowie, po lewej stronie widzimy fragment Gór Stołowych, a po prawej Góry Złote. Warto w tym miejscu złapać oddech, bo od tego miejsca czeka nas „prawdziwa wspinaczka".
Spokojnym krokiem kontynuujemy naszą wycieczkę, nie ma się co śpieszyć, ponieważ widoki, jakie towarzyszą są przepiękne. Na większej wysokości widać doskonale praktycznie całą Polanicę. Dochodzimy do Przełęczy Sokołowskiej. Przechodzimy skrzyżowanie dróg i skręcamy w prawo. W tym miejscu odchodzi w prawo szlak zielony, który prowadzi na Torfowisko pod Zieleńcem. Za przełęczą znajdują się drewniane ławeczki, na których można przysiąść i złapać oddech po męczącym podejściu. Jeśli nie goni nas czas, możemy zwiedzić muzeum misyjne zgromadzenia oo. Sercanów. Nie jest ono duże, ale zakonnicy zgromadzili w nim ciekawe eksponaty, przywiezione z misji z Afryki oraz Ameryki Południowej. Aby dojść do muzeum, należy za przełęczą skręcić w lewo, po około 300 metrach dochodzimy do zakonu. W tym miejscu praktyczna uwaga: aby wejść do muzeum, trzeba zadzwonić dzwonkiem po zakonnika, który udostępni nam salę ze zbiorami.
Tuż za przełęczą znajduje się zagospodarowana łąka, na której wczesną wiosną można doszukać się zawilców, a w okolicy samej przełęczy latem można znaleźć symbol Kotliny Kłodzkiej - różę kłodzką (inaczej: pełnik europejski).
Po krótkiej przerwie można ruszyć dalej. Od tego miejsca, właściwie do końca wycieczki, szlak prowadzi przez las świerkowy. Zniszczeń, jakie wywołała klęska ekologiczna w latach 70 - tych nie zauważymy, ale na wierzchowinie Gór Bystrzyckich (czyli nad drogą, którą idziemy) znajdują się całe połacie uschłych drzew i zasadzonych w latach 90 - tych XX wieku młodników. W tym miejscu warto zaznaczyć, że większość lasów, z jakimi mamy do czynienia w Sudetach (nie tylko na trasie naszej wycieczki) to sztucznie zasadzone monokultury świerka, i to właśnie z powodu małego zróżnicowania gatunkowego lasów sudeckich, mieliśmy do czynienia w masowym wymieraniem lasów.
Po pewnym czasie dochodzimy do kolejnego miejsca odpoczynku, tym razem z prawdziwego zdarzenia. Można tu nabrać z pobliskiego strumienia wody do menażki, gdyż najbliższe źródełko znajduje się w odległości około godziny marszu. Miejsce odpoczynku może i jest takie jak być powinno, ale wypoczynek tutaj nie będzie należał do przyjemnych - dookoła znajduje się mnóstwo śmieci pozostawionych przez turystów.
Droga, którą prowadzi żółty szlak nazwę Drogi Stanisława (niem. Wrede Weg). Została zbudowana w latach 1933 - 1934. Od czasu budowy niezmieniona została jej kamienista, bita nawierzchnia. Zbudowany został również system odwadniający drogę, tak więc idąc nią wiosną, możemy mieć pewność, że przejdziemy po niej suchą nogą. Droga jest nachylona pod niewielkim kątem, dlatego nie odczujemy różnicy wzniesień jakie pokonamy. Fakt jednak faktem, cały czas idziemy pod górę. Po około pół godziny przechodzimy koło góry Toczek, na której znajduje się punkt widokowy. Dalej, tym razem po około 1,5 godziny, dochodzimy do stoków Łomnickiej Równi - najwyższego wzniesienia na naszej trasie. Po prawej stronie znajduje się niewielka skałka upamiętniająca budowę drogi. Około 300 m przed tym pomnikiem, warto skręcić w lewo, by obejrzeć panoramę prawie całej Kotliny Kłodzkiej. Widać z tego miejsca w zasadzie wszystkie pasma górskie otaczające Kotlinę (za wyjątkiem Gór Bialskich). Widok zapiera dech w piersiach. Jeżeli trafimy na wyjątkowo dobrą przejrzystość powietrza (co podczas wiosny zdarza się stosunkowo często), to może uda nam się dostrzec Ślężę. Miejsce, w którym się znajdujemy, to rozległe łąki, na których również można poszukać zawilców i krokusów. Dawniej obszar ten był porośnięty lasem świerkowym, jednak w dobie postępu rolniczego, miejscowi ludzie wykarczowali go i prowadzili tu gospodarkę rolną (!). Miejsce jest godne polecenia dla tych, którzy chcą zrobić sobie piknik.
Dalej trasa prowadzi lasem i w odległości około pół godziny od łąk, dochodzimy do prawie całkowicie opuszczonej wioski Huta (niem Huttenguth) Jest to jedna z najwyżej położonych wsi w Kotlinie Kłodzkiej. W XVII wieku wioska należała do hrabiego von Herberstein, który swoją siedzibę miał w Gorzanowie.
Tu również znajduje się miejsce odpoczynku z prawdziwego zdarzenia i dodatkowo miejsce na ognisko. Jednocześnie mamy stąd przepiękny widok na Dolinę Nysy Kłodzkiej i Masyw Śnieżnika. Po zachłyśnięciu się widokiem, idziemy dalej polną drogą. Powoli zaczynamy schodzić do Bystrzycy. Dochodzimy do wioski Zalesie, bardzo malowniczo położonej wśród łąk. Po prawej stronie mijamy niewielki kościółek p. w. św. Anny, będący najważniejszym zabytkiem Zalesia. Budynek stoi w pobliżu cmentarza, wybudowany został około roku 1720. Przez większość czasu, kościół jest zamknięty dla turystów, i mało prawdopodobne jest, że uda nam się wejść do środka. Poza budynkiem kościoła, zachowało się kilka zabytkowych domów.
Dalej, drogą asfaltową dochodzimy do szosy Bystrzyca - Spalona. Skręcamy w lewo i spokojnym krokiem dochodzimy do Bystrzycy Kłodzkiej. Stąd możemy wrócić do punktu rozpoczęcia wycieczki autobusem lub pociągiem przez Kłodzko.
Cała wycieczka powinna nam zająć około czterech - pięciu godzin, polecam ją każdemu, kto pragnie poszukać pierwszych śladów wiosny w naszych niewysokich górach.