Wycieczkę zaczynamy na polanickim deptaku.  Początkowo szlak, którym idziemy (zielony) jest wyznaczony podobnie jak  szlak żółty (do Bystrzycy). Idziemy więc w kierunku urzędu pocztowego,  dalej w kierunku stacji PKP w Polanicy. Przechodzimy pod wiaduktem i  kierujemy się na ulicę A. Sokołowskiego (ta część Polanicy zwana jest  Sokołówką).
        Mijamy Kościół MB Królowej Pokoju i dalej  idziemy pod górę. Po około pół godziny marszu mamy za sobą piękne widoki  na Kotlinę Kłodzką, na drugim planie widzimy Góry Złote, Góry Bardzkie,  fragment Gór Sowich i Stołowych.
        Dalej droga prowadzi ostro pod górę. Horyzont w tym miejscu sięga daleko, po wspomniane wcześniej góry.
         Dochodzimy do Przełęczy Sokołowskiej (564m n. p. m.) W tym miejscu  szlak żółty i zielony rozchodzą się. Żółty przecina skrzyżowanie i  prowadzi dalej Górami Bystrzyckimi do Bystrzycy Kłodzkiej, natomiast  szlak zielony skręca w prawo. Kierując się zgodnie z nim, dochodzimy po  około 15 minutach do leśniczówki. Jej budynek pochodzi z czasów  przedwojennych - został jedynie wyremontowany, zmieniono również  przeznaczenie poszczególnych pomieszczeń gospodarczych. Kierując się  nadal zgodnie ze znakami, dojdziemy do Kamiennej Góry - 704m n. p. m..  Kamienna Góra zbudowana jest ze skał osadowych - piaskowców (górna  kreda).
        W jej kulminacyjnym miejscu znajduje się punkt  widokowy, do którego od miejsca odpoczynku doprowadzą nas białe znaki.  Punkt widokowy ogrodzony jest barierką. Niestety, czasy świetności tego  miejsca już dawno minęły - obecnie drzewa znacznie ograniczają, jaki  roztacza się z tego miejsca. Jakkolwiek można dojrzeć Polanicę i kilka  pasm górskich.
        Po powrocie do miejsca odpoczynku  kierujemy się zgodnie z zielonymi znakami. Miejsce to obfituje w jagody,  tak więc na pewno będzie tonie lada atrakcja dla ich miłośników. Tek  krótki fragment szlaku jest czasem podmokły, warto więc zwrócić uwagę na  obuwie, w jakim wybieramy się na wycieczkę (o czym będzie mowa dalej).
         Dochodzimy do szerokiej drogi leśnej, którą, niestety, będziemy iść  prawie do końca wycieczki. Po około godzinie dochodzimy do zbiornika  wodnego, który służy jako zbiornik retencyjny. W razie pożaru czerpana  jest z niego woda. Przy drodze znajdują się ławeczki, na których można  usiąść i trochę odpocząć.
        Monotonność drogi zostanie  przerwana, gdy dojdziemy do Torfowiska Pod Zieleńcem. Czeka nas  prawdziwa przeprawa przez podmokłe tereny, dlatego z doświadczenia  zalecam zabranie ze sobą kaloszy - zwykle buty górskie („za kostkę")  raczej nie poradzą sobie zbyt dobrze. Początkowo droga, która prowadzi  przez torfowisko jest całkiem znośna. Po około 200 metrach zaczyna  chlupać. Podmoknięty jest cały teren, miejscami tylko zdarzają się suche  wysepki. Dalej droga wyłożona jest częściowo drewnianymi belkami, które  jednak nie do końca spełniają swoje zadanie. Apeluję do wszystkich  turystów, aby nie zbaczali z drogi - istnieje możliwość naruszenia  torfowców, które od ponad 10 000 lat tworzą torfowisko, a także  zatopienia się. Źródła historyczne (a także starsze przewodniki) podają  kilka wypadków utonięć w torfowisku.
        Po tej przeprawie  wychodzimy na groblę, którą będziemy kontynuować naszą wycieczkę.  Pamiętajmy, że Torfowisko Pod Zieleńcem to ścisły rezerwat przyrody -  proszę nie zrywać roślin, nie niszczyć przyrody. Opiekujący się  rezerwatem - Nadleśnictwo Zdroje w Szczytnej udostępniło i tak znaczne  tereny torfowiska dla zwiedzających, budując kładki i ogólnie  zagospodarowując ten obszar. Przez rezerwat wytyczona została ścieżka  dydaktyczna, do której wydany został mały przewodnik. Podążając za  znakami i czytając informacje na tablicach można dowiedzieć się,  dlaczego miejsce to jest na tyle wyjątkowe, że objęto je ochroną, jakie  gatunki roślin są szczególnie chronione, czym jest samo torfowisko.
         Obok grobli, która dzieli całe torfowisko na dwie części, płynie  niewielki strumyczek o brunatnej barwie wody. Jej kolor pochodzi od  torfu, przez który przepływa. Woda ma tylko niewiele większe Ph od wody,  którą spożywamy na co dzień w domach. Mimo koloru, nadaje się do picia  (o czy zaświadcza autor relacji).
        Warto też zwrócić uwagę  na to, że w połowie grobli znajduje się dział wodny. Po jednej jego  stronie wody zasilają zlewnię Morza Północnego, a po drugiej zlewnię  Morza Bałtyckiego. Co prawda fachowcy tematu uważają to za coś zwykłego,  w praktyce jednak rzadko można „stanąć" na dziale wodnym.
         Nieco dalej znajduje się kładka, na końcu której wybudowano wieżę  widokową. Mogłoby się wydawać, że to idealny punkt widokowy na  torfowisko, jednak jest ono porośnięte lasem, toteż nic innego nie  zaobserwujemy.
        Podążając dalej za zielonymi znakami,  powoli wychodzimy z rezerwatu. Dochodzimy do drogi asfaltowej, po czym  znowu skręcamy w drogę leśną, którą dojdziemy do samego Zieleńca.
         Zieleniec jest ośrodkiem narciarskim. Ze względu na bardzo  korzystną ekspozycję stoków - północną - śnieg potrafi w niektórych  sezonach zimowych zalegać aż do maja. O jego ciągłym rozwoju świadczą  coraz to nowe wyciągi oraz powiększająca się stale baza noclegowa i  gastronomiczna. Nowe inwestycje dosyć mocno odcisnęły swoje piętno na  przyrodzie, aczkolwiek większość jest wkomponowana w krajobraz.
         Do Polanicy Można wrócić autobusem z Zieleńca, aczkolwiek  bezpośrednie połączenia są rzadkie. Zalecam wrócić drogą do Dusznik,  bądź spróbować podjechać autostopem, choć może się to nie udać, ze  względu na bardzo mały ruch kołowy w sezonie letnim.
        Na  przejście tej trasy należy zarezerwować około 5 godzin. Powrót może  okazać się kłopotliwy, ale na pewno będziemy mocno usatysfakcjonowani  wycieczką.
